Oj, znowu trochę czasu minęło. W domu wszystkie fermentory zajęte (!), trzeba było wybrać się na zakupy, bo inaczej nie miałbym gdzie piwa przelać na fermentację cichą. No ale po kolei, co gdzie i dlaczego.
warka 60 – imperial brown
Po miesiącu przebywania w czeluściach komory fermentacyjnej wydobyłem w końcu fermentor na światło dzienne. Sprawdzenie gęstości dało wynik zgodny z oczekiwaniami – na drożdżach FM-13 można polegać, a w kupie (dałem przecież około pół litra gęstwy) są mocne i łatwo się nie dadzą. Rezultat na cukromierzu? FG=1,029.

Czyli teoretycznie docelowo imperial brown będzie miał około 11,4% alkoholu. Zdecydowanie nie będzie to piwo sesyjne. Przy okazji – jak wygląda fermentor po zlaniu piwa na cichą, czyli efekty BARDZO burzliwej fermentacji.

Oczywiście młode piwo nie trafiło do fermentora na cichą samotnie – do wiadra dałem również 50g płatków dębowych średnio przypiekanych. Liczę na nuty waniliowe, a i dębowe taniny nie powinny imperialowi zaszkodzić.
warka 61 – polski amber ale
Ups… zapomniałem o tym piwie, serio. Zerknąłem do fermentora, widać że fermentacja jest zakończona (come on, po trzech tygodniach to nie było innego wyjścia), więc albo jutro, albo w poniedziałek będzie musiało trafić do butelek (a gęstwa do słoika).
warka 62 – das kwas
Kwas na razie to nie jest. Kwasowość jest bardzo delikatna. Piwo na razie jest lekkie, wodniste, delikatnie cytrusowe. Sól wyczuwana w zasadzie tylko po przejechaniu językiem po wargach, tak więc jest gdzieś na granicy odbioru. Najważniejsze że nie przeszkadza. Co do kwasowości – możliwe że już nic nie będę z tym robił i powędruje do butelek jak jest. Aha – drożdże i bakterie z zakwasu zeżarły cukry do końca, FG=1,000.