Hm, moje dwa ostatnio zabutelkowane piwa to trunki które ciężko traktować jako piwa służące do gaszenia pragnienia. A raczej może zaistnieć niebezpieczeństwo wyłączenia umysłu po konsumpcji ich na słoneczku w letnich temperaturach. Wprawdzie w piwnicy jest gdzieś tam jeszcze uwarzony w styczniu amber ale, ale znika stanowczo za szybko. Trzeba więc uzupełnić czymś zapasy. Padło na pale ale. A tak dokładnie to PLNZPA. Czyli polsko-nowozelandzkie pale ale. Zatem do dzieła.

Skład:
słody:
- pale Maris Otter – 2kg
- pale Strzegom – 2kg
- karmelowy 30 – 150g
- karmelowy 150 – 100g
chmiele:
- junga – 11% alfakwasów – 20g
- vic secret – 16% alfakwasów – 75g
drożdże:
- Fermentum Mobile FM-10 „O czym szumią wierzby” – gęstwa
Skład prosty, chmielenie też bez specjalnego kombinowania. Podobnie jak zacieranie.
Zacieranie:
- słody wrzucone do wody o temperaturze 48 stopni
- podniesienie temperatury do 66 stopni (znaczy miało być, ale sterownik „przestrzelił”; za to potem ładnie trzymał)
- zacieranie 45 minut
- podniesienie temperatury do 75 stopni (mash out)

Filtracja szła… opornie. Co dziwne przy takim zasypie. Ale „winowajca” został szybko zidentyfikowany – wsypywałem z worka końcówkę Maris Otter i było tam bardzo dużo mąki. No a „sraczrurkowy” filtrator nie bardzo lubi się z mąką, więc musiałem po 15 litrach przerwać filtrację, podgrzać zacier, dodać wody, a przede wszystkim ponownie wszystko dokładnie wymieszać. Na szczęście po tej operacji filtracja przebiegła już bez dodatkowych atrakcji. Do gara na warzenie poszły 24l brzeczki.
Gotowanie / chmielenie:
- junga 8g – FWH
- czas gotowania – 60 minut
- junga 12g – 60 minut
- vic secret 15g – 10 minut
Jak widać vic secret trochę dla smaku, przede wszystkim zaś dla aromatu. Mam nadzieję, że da sporo nut w typie słodkich owoców tropikalnych. Po schłodzeniu brzeczki uzyskałem ostatecznie 21l brzeczki o gęstości OG=1,049. W punkt! Zarówno ilość jak i gęstość początkowa idealnie zgodna z wyliczeniami. Wydajność 80%. Cieszy mnie to strasznie, bo oznacza to że sprzęt mam już dobrze opanowany, więc gdyby mnie naszło na powtarzanie receptur, to jest duża szansa na powtarzalność rezultatu. Good. Koniec końców zawartość fermentora została potraktowana gęstwą drożdży FM-10 (dzięki Sławek) i całość trafiła do komory fermentacyjnej w ~17 stopni.
Amator!!! Zapchać sraczwężyk na 100% jęczmienia!!!
Jak się ma mąkę a nie śrutę to da radę :]