Cóż za ruch w moim browarze 🙂 Znaczy czas na kolejną warkę. Tym razem pora przyszła na powtórkę z sezonu letniego – amber ale chmielony jungą. Bardzo fajne piwo, z wyraźnie zaakcentowaną bazą słodową, nutami karmelowymi. No i chmiel. Przy okazji to dobry moment na „rozruszanie” świeżutkiej fiolki drożdży z Fermentum Mobile, a konkretnie FM-52 „amerykański sen”. Bardzo fajne drożdże, przy temperaturach fermentacji jakie panują w mojej komorze fermentacyjnej dają bardzo czysty profil.

Poza tym jest to pierwsza warka z bardziej ambitnym wykorzystaniem mojego sterownika piwowarskiego. Z procesu warzenia wyszło, że jeszcze trochę tuningu by się przydało, ale nawet teraz jego pomoc (i mieszadła!) jest nieoceniona – z całością zabawy, czyli zacieraniem, filtracją, gotowaniem, chłodzeniem wyrobiłem się w 5:30h, co jak dla mnie jest BARDZO dobrym czasem, zwłaszcza że pomiędzy poszczególnymi etapami warzenia piwa miałem sporo wolnego czasu. Co można było spożytkować na przykład na ogarnięcie warzelnianego pierdolnika 😛 Samemu sterownikowi (i innym nowościom sprzętowym w browarze) poświęcę wkrótce osobny wpis.

Skład:
słody:
- pale Strzegom – 3,6kg
- karmelowy 150 Strzegom – 0,32kg
- karmelowy 30 Strzegom – 0,2kg
- karmelowy 600 Strzegom – 0,13kg
chmiele:
- junga, 11% alfakwasów – 60g
Zacieranie:
No i tym razem inaczej niż zwykle bo… jest sterownik 🙂 Woda została wstępnie podgrzana do 62 stopni, grzanie zostało chwilowo wyłączone. Za to uruchomiłem mieszadło i zacząłem wsypywać słody. Potem sterownik odpalony w trybie AUTO, temperatura ustawiona na 66 stopni. No i jest prawie dobrze – PID przestrzelił temperaturę o 1 stopień, ale potem temperatura była ładnie utrzymywana w 66 stopniach. Tyle że czas opadania temperatury z tych 67 stopni mógłby być krótszy. I to jest do poprawy. W każdym razie po 45 minutach zostały zmienione ustawienia, temperatura ustalona na 75 stopni. Po podgrzaniu grzałka została wyłączona, mieszadło popracowało jeszcze chwilkę aby mieć pewność ustalenia temperatury, potem zostało wyciągnięte. No zostawiłem garnek w spokoju na jakieś 10-15 minut, celem ustalenia złoża filtracyjnego. Po filtracji uzyskałem 22l brzeczki.

Gotowanie/chmielenie:
- czas gotowania – 60 minut
- junga 15g – 60 minut
- junga 15g – 20 minut
- mech irlandzki – 1 łyżeczka – 10 minut
- junga 30g – do chłodzenia, po wstępnym zbiciu temperatury do 85 stopni
Przed gotowaniem byłem dobrej myśli, bo cukromierz wskazywał na całkiem solidną gęstość brzeczki. Studzenie – najpierw 2l bardzo zimnej wody z kranu, po czym szybciutko do łazienki na dalszą część chłodzenia – chłodnicą oczywiście. Po ostudzeniu do 22 stopni zrobiłem whirpool, po czym zlałem zawartość garnka do fermentora. No i okazało się, że w garnku było tyle farfocli, że straciłem lekko jakieś 2l brzeczki, a nie chciało mi się szukać jakiegoś naczynia, żeby próbować jeszcze trochę brzeczki odzyskać. Po sprawdzeniu gęstości okazało się, że wylądowałem dosyć wysoko – dolałem więc jeszcze litr wody. Ostatecznie miałem w wiadrze 19,5l brzeczki o gęstości OG=1,050. Trochę wyżej niż zakładałem, ale stwierdziłem że nie będę już bardziej rozcieńczał. Drożdże – jak napisałem na początku, FM-52 wlane prosto z fiolki. Wiadro powędrowało oczywiście do komory fermentacyjnej w 17,5 stopnia.